wtorek, 7 grudnia 2010

Praga – miasto mniej zwyczajne

O tym, że Praga jest miejscem niezwykłym nie trzeba chyba żadnego czechofila przekonywać. Świadczy o tym chociażby fakt, iż miasto to, słusznie nazywane „Rzymem Północy”, składa się tak naprawdę w kilku miast, które z biegiem czasu zrosły się w jeden organizm, nie tracąc jednak nic ze swej wyjątkowości i oryginalności. Jednym z tych miast jest Žižkov – niesforny sąsiad zalanego turystami i wypchanego po brzegi kiczowatymi pamiątkami (tzw. darky gifts) Starego Miasta.

 Žižkov to po prostu Praga Pragi, kwintesencja czeskości, miejsce, gdzie można rozsmakować się w czeskim stylu życia (włączając z to czeską kuchnię). Jest tu tanio, miło i klimatycznie. Zawsze maszeruje się pod górkę, a strome ulice po obu stronach obrastają różnobarwne kamieniczki, w niczym nie przypominające gotyckich i barokowych cudeniek, otaczających rynek Starego Miasta.

Na Žižkovie nie musisz szukać knajpy, tam knajpa znajduje ciebie. Charakterystyczna dla tej dzielnicy jest rekordowa liczba gospód i barów, do których można się udać, by skosztować wybornego czeskiego piwa. Co więcej, w gospodach tych można usłyszeć czeski język a o menu po angielsku (na szczęście) trzeba poprosić. Nie ma nic przyjemniejszego niż delektowanie się odpowiednio schłodzonym Velkopopovickim Černým Kozlem w otoczeniu kilkunastu Czechów, którzy po prostu wybrali się po pracy na piwo i nie odczuwają potrzeby fotografowania się z każdym kolejnym wypitym przez nich kuflem. 

Chociaż Žižkova nie można zaliczyć do typowych atrakcji turystycznych, wzmianki o nim coraz częściej pojawiają się w przewodnikach po Pradze. Sporo też można przeczytać o tym miejscu w prasie oraz w internecie. Tekstem szczególnie godnym polecenia jest artykuł Mariusza Szczygła „Žižkov – Praga Pragi”, który zainspirował mnie do udania się na całodniową pieszą włóczęgę po tej dzielnicy. Wyrysowałam na planie miasta trasę, którą proponuje autor tekstu (ulice: Seifertova - Italská - U rajské zahrady - Slavíkova - Ondříčkova - Velehradská - Lucemburská - Jičínská - Vinohradská - Izraelská - Nad vodovodem - Pod kapličkou - Na třebešíně - U nákladového nádraží - Malešická - Habrová - Osiková - Spojovací - Na Balkáně - Nad Ohradou - Pražačka - U památníku - Husitská – Seifertova), dodałam do niej kilka modyfikacji (niektóre celowo, niektóre niechcący, bo nie jestem mistrzem w czytaniu mapy i orientowaniu się w terenie) i ruszyłam w drogę, robiąc zdjęcia co ciekawszym obiektom, na które natrafiłam. 
 

Pomnik poświęcony pamięci Ryszarda Siwca, byłego żołnierza AK, który w akcie protestu przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację 8 września 1968 roku dokonał samospalenia w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia. Czynu tego dokonał na oczach szefów PZPR oraz 100 tys. widzów. W roku 1969 w jego ślady poszli czescy studenci, m.in. Jan Palach i Jan Zajic. W 1991 roku Maciej Drygas nakręcił film "Usłyszcie mój krzyk" - krótki dokument poświęcony Siwcowi.


Wiertarki chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Prażanie jej nie cierpią, bo jest brzydka i szpeci miasto.  Chodzą po niej szkaradne dzieci Davida Cernego, które z daleka wyglądają jak gigantyczne robaki. Do tego nie można jej zignorować, ani o niej zapomnieć, bo widać ją niemal z każdego miejsca w Pradze. Tylko turyści zdają się być zadowoleni z jej obecności. Wieża telewizyjna pełni bowiem funkcje punktu orientacyjnego i latarni morskiej - w nocy oświetlona barwami Republiki Czeskiej wskazuje podróżnym drogę do hostelu. 


Teraz będzie filmowo. Najpierw gratka dla wszystkich, którzy oglądali "Butelki zwrotne": na zdjęciu Albert, w którym Jan Svěrák kręcił swój film, a niżej słynna maszyna do sortowania butelek, która pozbawiła pracy głównego bohatera (Zdeněk Svěrák). Zdjęcie robiłam z kieszeni płaszcza, bo bałam się, że pan ochroniarz wyrzuci mnie ze sklepu.


I drugi filmowy motyw: ulica, na której mieszkała Jana z "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie". To tutaj Petr dojechał swoim wózkiem widłowym. Nie mam pojęcia, jak daleko jest z Žižkova na lotnisko, ale ta podróż na pewno zabrała mu trochę czasu.

  

Było filmowo, więc teraz czas na literaturę. Na cmentarzu żydowskim przy ulicy Izraelskiej (w sąsiedztwie Cmentarza Olszańskiego) znajduje się grób Franza Kafki - miejsce pielgrzymek tysięcy miłośników prozy tego autora. Tych, którzy przyszli na cmentarz specjalnie po to, żeby zobaczyć mogiłę Kafki łatwo poznać po pewnych nieodłącznych atrybutach. Atrybut nr 1: mapa (najczęściej narysowana odręcznie na zwykłej kartce papieru), żeby szybko i sprawnie dotrzeć do właściwego grobu. Atrybut nr 2: aparat fotograficzny, żeby zrobić sobie zdjęcie z pomnikiem. Atrybut nr 3: jakaś drobna rzecz, którą można  na nim położyć. Suweniry, które ludzie zostawiają na grobie Kafki przyjmują różne postaci: od osobistych listów po monety, zdjęcia i bilety autobusowe. Są tam także "gadżety" pozostawione przez Polaków.

  

Było o Kafce, więc teraz czas na coś (albo raczej kogoś) lżejszego, czyli na Jaroslava Haška i jego wspaniały surrealistyczny pomnik, znajdujący się na placu Prokopa.


I kolejny pan na koniku, czyli Jan Žižka: czeski bohater narodowy, przywódca husytów, patron i jedna z centralnych postaci z książek Sapkowskiego. Wódz spogląda na Žižkov ze szczytu wzgórza Vitkov. Poprawka: w tej chwili akurat nie spogląda, bo jest pozbawiony głowy (a przynajmniej nie miał jej jeszcze we wrześniu). Pomnik jest właśnie remontowany, więc żeby nie narażać Prażan i turystów na oglądanie zdekapitowanego Žižki zakryto go płachtą na której widnieją zdjęcia pomnika.
 




A to žižkowski dworzec towarowy, który jakoś tak kojarzy mi się z Hrabalem.


I na koniec świetny przykład outdooru reklamującego outdoor (ten baner nie jest dziełem przypadku) i dwa obiekty, których nie mogę podpisać, bo do końca nie jestem pewna, co to jest. Wydały mi się jednak na tyle ciekawe i oryginalne, że postanowiłam podzielić się nimi z resztą świata.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz