Kiedy Alaksandr Łukaszenka został prezydentem Białorusi miałam 5 lat i za kilka miesięcy miałam iść do przedszkola. Był nim nadal, kiedy kończyłam podstawówkę, zdawałam maturę, kończyłam studia i znalazłam pierwszą pracę. Od zaprzysiężenia pierwszego wybranego w wyborach powszechnych prezydenta niepodległej Białorusi minęło ponad 21 lat, a Łukaszenka nadal piastuje ten urząd. W tym czasie w Polsce prezydentów mieliśmy aż 5 (wliczając najnowszego). W Czechach i USA było ich 3, a we Francji 4. Nawet w Rosji głowa państwa od 1994 roku zmieniała się trzykrotnie (chociaż 2 razy sięgał po to stanowisko jeden człowiek). Tymczasem na Białorusi Łukaszenka ciągle sprawuje niepodzielną władzę.
Jak to się stało, że zaledwie kilka lat po odzyskaniu niepodległości i wyzwoleniu się spod wpływów Rosji Białorusini wybrali na prezydenta człowieka, będącego ikoną starego systemu, który zawrócił ich kraj z drogi demokratycznych przemian i zamienił w ostatni bastion autorytaryzmu w Europie? Na to pytanie odpowiada Andrzej Poczobut w swojej książce "System Białoruś". Reportaż ukazał się w 2013 roku nakładem Wydawnictwa Helion.
Reportaż Andrzeja Poczobuta to wstęp do wiedzy o współczesnej Białorusi. Dla osób, które dopiero zaczynają interesować się tym krajem stanowić będzie solidną podstawę do dalszej lektury, a dla wszystkich bardziej zorientowanych w tej problematyce będzie dobrym i potrzebnym uzupełnieniem informacji na temat białoruskiej sceny politycznej lat 90.
Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza to szczegółowy opis drogi Alaksandra Łukaszenki do przejęcia i utrzymania władzy na Białorusi oraz pierwszych lat jego prezydentury. Na tle bogatego materiału faktograficznego autor książki rysuje wnikliwy portret psychologiczny prezydenta-dyktatora. Próbuje także wyjaśnić, w jaki sposób wykorzystując populistyczne hasła udało mu się z nikomu nieznanego szefa kołchozu i działacza partii komunistycznej przekształcić w najważniejszą osobę w państwie.
Część drugą reportażu Andrzej Poczobut poświęca charakterystyce systemu Białoruś, opartego na trzech filarach, którymi są chleb, show i strach. Autor obala mit białoruskiego cudu gospodarczego, pisze o mediach oraz systemie propagandy państwowej, a także o represjach, jakie dotykają przedstawicieli opozycji.
Ostatnia część poświęcona jest realiom życia na Białorusi. W reportażu możemy znaleźć relacje osób z różnych środowisk, które opowiadają o swoich codziennych problemach, rozczarowaniu nową władzą i sposobach na przetrwanie w "systemie". Trochę szkoda, że autor poświęcił na tę część zaledwie 30 stron. Białoruska codzienność nie jest jednak głównym przedmiotem jego dociekań. W centrum zainteresowania stoi polityka. Andrzej Poczobut stara się przybliżyć nam postać przywódcy, który przejął kurs polityczny ZSRR na długo przed Władimirem Putinem i zbudował w demokratyzującej się Europie Środkowo-Wschodniej państwo autorytarne.
Andrzej Poczobut jest realistą. Nie przewiduje rychłego upadku stworzonego przez Łukaszenkę systemu, gwałtownych protestów społecznych, białoruskiego majdanu. Z jego analizy wynika, że dyktatura za naszą wschodnią granicą ma się dobrze, a jej najsłabszym ogniwem jest gospodarka. Na pytanie, czy i kiedy autorytarna Białoruś podzieli swojego ideologicznego poprzednika - Związku Radzieckiego jednoznacznej odpowiedzi udzielić się nie da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz