środa, 28 sierpnia 2013

Sąd nad poetą


Losy rosyjskiego noblisty Josifa Brodskiego są doskonałym przykładem represji, dotykających intelektualistów w Związku Radzieckim. W myśl zasady, że na każdego człowieka znajdzie się paragraf, również Brodski stanął przed sądem obarczony absurdalnym oskarżeniem o pasożytnictwo społeczne. Aresztowano go 13 stycznia 1964 roku. Poeta miał wówczas 23 lata. Sprawę Brodskiego rozpatrywano na dwóch posiedzeniach, których przebieg zapisała niemal słowo w słowo dziennikarka Frida Wigdorowa. Dzięki jej notatkom, cieszącym się dużą popularnością w samizdacie, historia młodego poety zyskała duży rozgłos. Wigdorowej udało się udokumentować sytuację wręcz kafkowską, kiedy to oskarżony nie wie, jakie sąd stawia przed nim zarzuty.

Z zapisków Wigdorowej z pierwszej rozprawy Josifa Brodskiego (18 lutego 1964 roku):

Sędzia: Czy się zajmujecie?
Brodski: Piszę wiersze, przekładam. Sądzę, że...
Sędzia: Żadnego "sądzę, że". Proszę stać jak należy! Nie opierać się o ściany! Patrzeć na sąd! Proszę odpowiadać na pytania jak należy! (...) Macie, obywatelu, stałą pracę?
Brodski: Myślałem, że to jest stała praca.
Sędzia: Proszę odpowiadać dokładniej!
Brodski: Pisałem wiersze. Myślałem, że zostaną wydane. Sądzę, że...
Sędzia: Sądu nie interesuje żadne "sądzę, że". Proszę odpowiedzieć, dlaczego nie pracowaliście?
Brodski: Pracowałem. Pisałem wiersze.
Sędzia: Sądu to nie interesuje. Interesuje natomiast z jaką instytucją byliście związani?
Brodski: Miałem umowy z wydawnictwem.
Sędzia: Właśnie tak proszę odpowiadać. Mieliście wystarczająco dużo umów, żeby się utrzymać? Proszę wymienić jakie, za jaki okres i na jaką sumę?
Brodski: Dokładnie nie pamiętam. Wszystkie umowy ma mój adwokat.
Sędzia: Sąd pyta was, obywatelu.
Brodski: W Moskwie wyszły dwie książki z moimi przekładami... (wymienia).
Sędzia: Wasz staż pracy?
Brodski: Przykładowo...
Sędzia: Sądu nie interesuje "przykładowo"!
Brodski: Pięć lat.
Sędzia: Gdzie pracowaliście?
Brodski: W fabryce, z ekipą geologów...
Sędzia: Jak długo pracowaliście w fabryce?
Brodski: Rok.
Sędzia: Na jakim stanowisku?
Brodski: Jako frezer.
Sędzia: A tak w ogóle, kim jesteście z zawodu?
Brodski: Poetą, poetą i tłumaczem.
Sędzia: A kto uznał was za poetę? Kto włączył was do grona poetów?
Brodski: Nikt. (Cisza). A kto uznał mnie za przedstawiciela rodzaju ludzkiego?
Sędzia: Macie wykształcenie w tym kierunku?
Brodski: W jakim kierunku?
Sędzia: Żeby być poetą? Nie próbowaliście dostać się na uniwersytet, gdzie przygotowują... uczą...
Brodski: Nie sądziłem... nie sądziłem, że jest to kwestia wykształcenia.
Sędzia: A czego?
Brodski: Myślałem, że... (z zakłopotaniem)... to dar od Boga...
Sędzia: Macie jakieś prośby do wysokiego sądu?
Brodski: Chciałbym się dowiedzieć, za co zostałem aresztowany?
Sędzia: To pytanie, a nie prośba.
Brodski: W takim razie nie mam żadnej prośby.

(...)

Sędzia: Macie jakieś pytania?
Brodski: Chciałbm prosić, żeby dostarczono mi do celi papier i pióro.
Sędzia: Z tym proszę się zwrócić do naczelnika.
Brodski: Prosiłem go, odmówił. Proszę o papier i pióro.
Sędzia: (łagodnieje) Dobrze, przekażę.
Brodski: Dziękuję.

Kiedy wszyscy opuszczają salę sądową na korytarzu i na schodach pojawia się mnóstwo ludzi, zwłaszcza młodzieży.

Sędzia: Jaki tłum! Nie przypuszczałam, że zbierze się tyle osób.
Głos z tłumu: Nie każdego dnia sądzi się poetę!
Sędzia: Poeta czy nie - nam jest wszystko jedno!

Opuszczone fragmenty oraz zapis z drugiej rozprawy można znaleźć TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz