piątek, 22 kwietnia 2011

Rózgą po łydkach

Podczas gdy polscy chłopcy w lany poniedziałek biegają za przerażonymi dziewczętami z brzozowymi gałązkami i wiadrami wody, radośnie pokrzykując „śmigus-dyngus”, u naszych południowym sąsiadów smaga się panie po łydkach pomlázkami, czyli rózgami, splecionymi z wierzbowych gałązek (zwykle ośmiu), ozdobionych kolorowymi wstążkami.  


Pomlázka (inaczej mrskačka, mrskut, šlehačka, švihačka, hodovačka, houdovačka, karabáč, sekačka, dynovačka, pamihod, korbáč, karabina, čugár, tatar lub  žila) jest, obok pisanek, czymś, bez czego w Czechach nie byłoby Wielkanocy. Nazwa ta pochodzi od słowa pomladit, czyli odmłodzić. Uderzenie kobiety pomlázką ma jej bowiem zapewnić zdrowie, siłę i płodność na kolejny rok. Jest więc raczej pożądane, a panie, które w Wielkanocny Poniedziałek nie dostąpią tego zaszczytu, czują się pominięte. Zgodnie z tradycją, za atak rózgą kobieta musi mężczyźnie podziękować i podarować mu malowane jajko (Velikonoční kraslice). 

Zwolennicy teorii psychoanalizy twierdzą, że smaganie kobiecych łydek pomlázką jest symbolem aktu seksualnego. Rózga symbolizuje męski członek, a pisanka – żeńską płodność.

Dla tych, którzy chcieliby upleść sobie pomlázkę, zamieszczam krótki film instruktażowy.