sobota, 19 marca 2016

Tażin a la Kaukaz

O tym, że ciężko czasami pogodzić pracę z podróżami wie każdy, kto wybrał włóczenie się po świecie jako sposób na życie. Chciałoby się jeździć bez przerwy, wracać z wyprawy tylko po to, żeby chwilę odpocząć i znowu pakować plecak. Ale nie zawsze jest taka możliwość.

W takie dni jak dzisiejszy, kiedy od ostatniej podróży mija dobre pół roku, zmęczony zimą i spragniony nowych wrażeń organizm nie jest w stanie usiedzieć w miejscu. Wyjechać nie można, bo urlop jest już od dawna rozdysponowany na wszystkie tegoroczne wyprawy. Co zrobić, żeby zaspokoić pragnienie zaznania czegoś nowego? Odpowiedzią są podróże kulinarne.

Ten rodzaj podróżowania uskuteczniam w życiu już od dobrych kilku lat. Dzięki niemu portfolio krajów, w których byłam, jest naprawdę imponujące. Co prawda są to wizyty niefizyczne, ale pozwalają poczuć klimat różnych ciekawych miejsc dzięki nowym smakom.

Dziś zapraszam was w podróż do Maroka. Zainspirował mnie do niej podarowany na Gwiazdkę przepiękny tażin, czyli tradycyjny marokański gliniany garnek w kształcie stożka, bardzo często bogato zdobiony, który z pewnością jest jednym z symboli tego kraju. Co ciekawe, tażin to nie tylko nazwa naczynia, ale również jednogarnkowego dania, które się w nim przygotowuje. 

Gotowanie w tażinie jest bardzo proste. Jeśli jednak robicie to po raz pierwszy, musicie się odpowiednio przygotować. Tażin jest przeznaczony do gotowania na żywym ogniu, jednak bez problemu sprawdzi się też na kuchenkach gazowych. Ważne jednak, aby zabezpieczyć garnek przed kontaktem z płomieniem za pomocą specjalnej płytki, przewodzącej ciepło. Jeśli chodzi o kuchenki elektryczne, sama nie sprawdzałam, jednak ponoć tażin radzi sobie na nich równie dobrze.


Przed pierwszym użyciem nowy tażin warto zahartować. Najpierw należy moczyć go kilka godzin w zimnej wodzie, następnie osuszyć i wypiekać puste naczynie w piekarniku w temperaturze 160-180 stopni przez 1-2 godziny. Ten zabieg pozwoli nam ochronić garnek przed pęknięciem w styczności z wysoką temperaturą. 

Trzeba pamiętać, że tażin, choć jest naprawdę wytrzymały, nie znosi gwałtownych różnic temperatur. Nie należy zatem stawiać go na rozgrzany palnik lub do nagrzanego piekarnika, ponieważ może pęknąć. Po zakończeniu gotowania nie wolno też umieszczać go na zimnym blacie stołu, czy też zalewać zimną wodą. Skutek może być smutny.

Garnek najlepiej myć miękką gąbką w ciepłej wodzie bez użycia jakichkolwiek detergentów. Jeśli o tym zapomnimy, dania gotowane w tażinie mogą zacząć smakować jak płyn do mycia naczyń. :)

Uzbrojeni w te wszystkie ważne informacje możemy rozpocząć gotowanie. Z uwagi na to, że nie miałam okazji próbować nigdy oryginalnego marokańskiego jedzenia, konstruując przepis na poniższe danie odwołałam się do smaków dobrze znanych, licząc na dobry efekt. No i udało się. Poniższe danie to moja autorska wizja Maroka z domieszką Kaukazu. Dlaczego? Bo znalazły się w nim kolendra i bakłażany, które są jednymi z najbardziej popularnych składników kaukaskiej kuchni.

Tażin a la Kaukaz


Składniki (2-3 porcje):

- 1 duża pierś z kurczaka
- 1 średni bakłażan
- 1 cebula
- 1 duża papryka 
- 1 puszka pomidorów (w okresie wiosenno-letnim można użyć pomidorów świeżych)
- 2-3 ząbki czosnku
- oliwa
- przyprawy: kolendra (najlepiej świeża, ale nada się również suszona), płatki chilli, kurkuma, papryka słodka, szafran, berberys, kumin rzymski, sól, pieprz kolorowy
- bulion

Przygotowanie:

Kurczaka myjemy, oczyszczamy z kostek i błonek, kroimy na duże kawałki. Dodajemy do niego przyprawy oraz 1-2 łyżki oliwy. Dokładnie mieszamy i marynujemy w lodówce przez co najmniej godzinę.

W tym czasie myjemy bakłażana, kroimy go na grubsze plasterki, posypujemy solą i odstawiamy na 30 minut. Następnie płuczemy i rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Paprykę myjemy, wycinamy gniazdo nasienne, dzielimy na 4 części i również rozkładamy na blaszce. Warzywa pieczemy w piekarniku ok. 30 minut do miękkości. Następnie kroimy je w cienkie paseczki. 

Tażin stawiamy na zimnym palniku. Następnie rozgrzewamy w nim 2-3 łyżki oliwy. Do garnka wrzucamy posiekany czosnek oraz cebulę pokrojoną w piórka. Smażymy kilka minut. Następnie dodajemy kurczaka i smażymy go do miękkości. 

Do tażina wrzucamy upieczone warzywa. Dokładnie mieszamy. W razie potrzeby doprawiamy do smaku. Dodajemy pomidory w puszce. Całość podlewamy bulionem i zamykamy pokrywkę. Danie dusimy na wolnym ogniu, co jakiś czas w miarę potrzeby dodając trochę bulionu i mieszając. Gdy warzywa będą miękkie, bulion się zredukuje, a smaki połączą, tażin jest gotowy.


Do swojego tażinu podałam tradycyjnie kaszę kuskus z nutką pikanterii. Do jej przygotowania użyłam:

- 3/4 szklanki kaszy kuskus
- 3/4 szklanki bulionu
- kolendrę
- szczyptę płatków chilli
- 1/3 łyżeczki kuminu
- trochę świeżo zmielonego kolorowego pieprzu

Kaszę wsypałam do miseczki, zmieszałam z przyprawami, a następnie zalałam bulionem, przykryłam talerzykiem i odczekałam kilka minut, aż nabierze objętości i będzie miękka. Do tak przygotowanego kuskusu można dodać łyżkę oliwy. Smacznego!



PS. To danie możecie z łatwością przygotować nawet jeśli nie macie tażina. Bez problemu można zastąpić go garnkiem z grubym dnem.