wtorek, 23 listopada 2010

Wsiąść do pociągu, byle czeskiego

8.45. Lichkov. Stacja kolejowa. Do pociągu relacji Wrocław-Pardubice wsiada czeski konduktor. Z bijącym sercem opuszczam swój przedział i ruszam w kierunku lokomotywy. W sąsiednim wagonie wpadam na konduktora. - Dobry den – mówię nieśmiało i zamieram. - Bilety? - pyta konduktor ze wspaniałym czeskim akcentem. - Aha – wspinam się na szczyty elokwencji. - Sednijcie, ja przyjdou* – uspokaja konduktor posyłając w moją stronę rozbrajający uśmiech, po czym pomaga jakiejś starszej pani znaleźć wolny przedział, ciągnąc za sobą jej wielką jak komoda walizę.

Sednijcie, ja przyjdou. Hm. No dobrze. Pójdę sobie sednout - pomyślałam. Po dziesięciu minutach do mojego przedziału wszedł tenże sam uroczy i na wskroś czeski konduktor. - Bilety? - Aha, do Pardubic – rozpoczynam dwujęzyczny dialog. - Do Pardubic? A nie do Prahy? - powątpiewa zdziwiony konduktor (uśmiech nie schodzi mu z twarzy).  - Nie, do Kutnej Hory – tłumaczę spokojnie. - Kutna Hora? To ja mogę sprzedać – mówi po czesku. - To neni problem.

W tym momencie zapałałam do konduktora odzianego w szykowny uniform spółki České dráhy bezbrzeżną miłością. To neni problem. Jakie to niepolskie. Z bananem na twarzy pokiwałam głową (bo z tego wzruszenia słów mi brakło) i milcząco poprosiłam, żeby sprzedał mi te bilety, po chwili wskazując na moją towarzyszkę podróży i wyduszając: dwa.

Konduktor zaczął wprowadzać jakieś dane do elektronicznego cacka, które po chwili wypluło nasze bilety, uprzejmie poprosił o 294 korony, położył na mojej dłoni trzy dwukoronówki reszty, jeszcze raz błysnął w uśmiechu białymi zębami i, ku mojemu wielkiemu ubolewaniu, opuścił nasz przedział, na odchodnym rzucając: na schledanou!

Przez chwilę miałam ochotę napisać odę do czeskiego konduktora, albo jakiś pamflet na cześć Českych dráh. Z tak miłą obsługą nie spotkałam się odkąd pierwszy raz postawiłam stopę na stromych, żelaznych stopniach pociągu. Wstydźcie się PKP, albowiem wasze pociągi i pracownicy waszej spółki nie dorastają do pięt dzielnym Czechom, którzy codziennie harują w pocie czoła, aby maksymalnie ułatwić i umilić podróż klientom ČD.

České dráhy są największym przewoźnikiem kolejowym w Republice Czeskiej. W 2003 roku przekształcone w spółkę akcyjną, mają za sobą ponad 160 lat tradycji i doświadczenia w dziedzinie kolejnictwa.

Pierwsze połączenie kolejowe powstało na ziemiach czeskich w roku 1828, łącząc Czeskie Budziejowice z Linzem. Przez cały XIX wiek sieć kolejowa była stopniowo rozbudowywana. Po wyłączeniu ziem czeskich i słowackich z upadłej monarchii Austro-Węgier i powstaniu Czechosłowacji powołano do życia przedsiębiorstwo Československé státní dráhy. ČSD działało na ziemiach czechosłowackich aż do 1992 roku, z sześcioletnią przerwą przypadającą na okres II wojny światowej. Po rozpadzie państwa czechosłowackiego w 1993 koleje zostały podzielone pomiędzy Czechy i Słowację: po stronie czeskiej utworzono České dráhy (ČD), a słowackiej - Železnice Slovenskej republiky (ŽSR).

Zły stan infrastruktury i taboru wpłynął na spadek liczby pasażerów, z którym borykały się  ČD w latach 90. Skutecznym rozwiązaniem okazała się rozpoczęta w 1993 modernizacja trakcji i budowa sieci „korytarzy”, na których pociągi mogą rozwijać prędkość nawet 160 km/h. Znaczne zyski Českim dráhom zaczęły przynosić także przewozy towarowe, które wprowadzono w roku 2007. Jak już wspomniałam, cztery lata wcześniej  ČD przekształciły się w spółkę akcyjną. Obecnie jej prezesem jest Petr Žaluda.

Z informacji praktycznych, jeżeli wybieracie się do Czech i zamierzacie po kraju poruszać się pociągami, dokonujecie słusznego wyboru. Kupując bilet z punktu A do punktu B możecie dotrzeć na miejsce jakimkolwiek pociągiem. Niezależnie, od tego czy wybierzecie pociąg osobowy, rychlik, EC, IC czy drezynę, cena biletu i tak zawsze będzie taka sama. Dla podróżnych jest to nie lada ułatwienie – jeżeli spóźnicie się na pociąg lub z jakiegoś powodu zapomnicie do niego wsiąść (bo jesteście akurat zajęci jedzeniem czeskiego twarożku z pieczarkami i zapijaniem go sokiem pomarańczowym Toma), zawsze możecie wybrać inne połączenie i nie musicie biegać od okienka do okienka błagając o możliwość zamiany biletu. Ceny przejazdów nie są wysokie, mniej więcej takie jak w Polsce. Poza tym ČD oferują kilka zniżek, m.in. przejazdy grupowe.

Przejazd z Lichkova do Kutnej Hory dla dwóch osób – 264 Kč.
Przejściówka z Międzylesia do Lichkova – 30 Kč.
Uśmiech czeskiego konduktora, który przychodzi sprzedać wam bilet – bezcenny.


* Wszystkie "czeskie" słowa zapisane są fonetycznie i zapewne zawierają mnóstwo błędów. Mea culpa. Zapisałam tak jak usłyszałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz